Dwóch ubogich chłopców znajduje mocno uszkodzone ciało mężczyzny na nasypie przy torach kolejowych. Ofiara nie ma fragmentu czaszki. Policjanci stwierdzają, że została potrącona przez pociąg. Wkrótce sekcja zwłok wyklucza tę możliwość. Jan znajduje ważny ślad i postanawia poznać tożsamość oraz pochodzenie zmarłego, analizując jego odzież. Weronice udaje się stworzyć portret mężczyzny. Okazuje się, że pochodził z wyższych sfer i był bardzo majętny. Śledztwo prowadzi do pobliskiej kopalni węgla kamiennego. Jan mówi Konstancji, że z pistoletów, których użyto do pojedynku, prawdopodobnie nie można nikogo zabić. Henryk dokonuje przełomowego odkrycia - czaszka dostarczona mu przez przyjaciela nie należy do Lucjana.